Wszyscy kojarzymy neony z Las Vegas pełne efektów wizualnych takie jak miganie czy sekwencyjne włączanie elementów tworzących pełne animacje. Podobne rozwiązania stosowane były również w starych polskich neonach w czasach PRL-u. W każdym większym mieście można było oglądać co najmniej jedną dużą instalację neonową, która wywoływała wielkie wrażenie zarówno na dzieciach jak i dorosłych, którzy często nie mieli w domach nawet kolorowych telewizorów. Łodzianie do tej pamiętają ubierającą i rozbierającą się parę z CENTRALU czy rozetę UNIWERSALU, w Warszawie była siatkarka rzucająca piłką, Wrocław miał reklamę PZU ze skradającym się złodziejem.
Neony z ubiegłego stulecia najczęściej wyposażone były w analogowe sterowniki sekwencyjne, które były majstersztykami elektrotechnicznymi. Włączały i wyłączały mechanicznie poszczególne kanały neonu, tworząc skomplikowane animacje. Do tej pory działające mechanizmy tego typu zobaczyć można w warszawskim Muzeum Neonów.
Po okresie zachłyśnięcia się nowymi technikami audiowizualnymi takimi jak ekrany ledowe obecnie wrócił czas animowanych neonów, które w dużo subtelniejszy sposób przekazują informację wizualną. Sentymentalna nutka wspomnień kultowych neonów z czasów PRL jeszcze bardziej potęguje ich odbiór. Analogowe sterowniki zastąpione zostały urządzeniami elektronicznymi, ale pozostałe aspekty techniczne budowania takich instalacji pozostały takie same (budowanie wielowarstwowych neonów gdzie ważne jest, aby rurki poszczególnych kanałów nie zakłócały się wizualnie; zastosowanie odpowiednich kolorów, aby uniknąć zasłaniania poszczególny warstw; osobne obwody dla poszczególnych kanałów, itp.). Najczęściej tworzone są tak repliki starych neonów, które wracają na swoje pierwotne lokalizacje i stanową wystój przestrzeni miejskich, ale nierzadko projektowane są również całkowicie nowe projekty wzorowane na stylistyce z czasów PRLu.